Miniony rok był niezwykle trudny dla nas wszystkich. Pandemia koronawirusa doprowadziła do zamknięcia wielu sektorów gospodarki, w tym branży gastronomicznej i hotelarskiej. Byliśmy zamknięci wiele miesięcy w domach, bez możliwości zjedzenia w restauracji, bez możliwości wyjazdu. Sprawiło to, że teraz jeszcze chętniej, niż przed pandemią, korzystamy z ponownie otwartych możliwości. Wielki powrót gastronomii i hotelarstwa stał się faktem.
Ponowne otwarcie - duże nadzieje, wielki powrót
Restauracje i hotele przeżywają teraz prawdziwe oblężenie. Od 8 maja hotele mogli zacząć odwiedzać goście – maksymalnie 50 proc. obłożenia obiektu. Od razu po konferencji Ministra Zdrowia, w której ten ogłosił odmrażanie sektora hotelarskiego, hotelarze odnotowali gwałtowny wzrost rezerwacji. Napawa to dużym optymizmem, bo oznacza szansę na choć częściowe odrobienie strat. Przypomnijmy, że hotele i inne miejsca noclegowe były zamknięte dla turystów od 7 listopada 2020 r. Nic więc dziwnego, że ludzie z radością, tłumnie ruszyli w Polskę, ponieważ czekali na powrót hotelarstwa.
Jak wygląda obecnie sytuacja w hotelach? Od 26 czerwca będzie mogło już być zajęte 75 proc. pokoi. Co ważne, do limitu nie wliczają się osoby zaszczepione oraz zorganizowane grupy dzieci i młodzieży poniżej 12 lat. W tym samym czasie zostaną też otwarte dyskoteki i kluby muzyczne, z limitem 150 osób. Jest to istotne, ponieważ w wielu hotelach są takie miejsca.
W połowie maja została otwarta gastronomia zewnętrzna, czyli ogródki. W pierwszy weekend po otwarciu ogródków, trudno było znaleźć miejsce w jakimkolwiek lokalu. Od 28 maja ruszyła gastronomia wewnętrzna, przy maksymalnym 50 proc. obłożeniu lokali i co najmniej 1,5 m dystansu między stolikami. Podobnie jak w hotelach, od 26 czerwca w gastronomii również zwiększone zostaną limity osób z 50% do 75% obłożenia lokalu, nie wliczając w to osób zaszczepionych.
Ludzie są spragnieni spotkań i wyjazdów. A te nie są takie łatwe, przez pandemię wiele się zmieniło. Na turystów czeka wiele utrudnień.
Wakacje za granicą? Tak, ale…
Rząd odmroził turystykę, co sprawiło, że wiele osób zaczęło intensywne poszukiwanie miejsca do wakacyjnego wypoczynku. Jednak wyjazdy zagraniczne nie są już tak łatwe, jak kiedyś. Sytuacja jest bardzo dynamiczna, wiele państw otwiera granice, by zaraz ponownie je zamknąć. I chociaż w biurach podróży pojawiają się korzystne oferty, w koszty trzeba wliczyć wykonanie testów na COVID-19, a to spory koszt, zwłaszcza jeśli planuje się wakacje z rodziną. Dużym ułatwieniem będą paszporty covidowe, czyli zaświadczenie o przyjęciu dwóch dawek szczepionki. I to właśnie na podstawie unijnego certyfikatu większość państw będzie wpuszczała turystów – taki warunek przedstawiła już Grecja. Uciążliwa może być także kwarantanna, którą trzeba odbyć po przekroczeniu granic niektórych krajów. Na szczęście wiele krajów coraz śmielej otwiera granice dla turystów. Na przykład, osoby podróżujące do Niemiec nie muszą posiadać negatywnego wyniku badania przed przekroczeniem granicy.
A może jednak polskie morze i góry?
O wiele łatwiej będzie wybrać się na wakacje w kraju. I właśnie na takie rozwiązanie zdecyduje się większość Polaków. Świadczą o tym chociażby tłumy nad morzem, w górach, na mazurach podczas weekendu czerwcowego.
Co zachęca do spędzenia urlopu w kraju? Bon turystyczny. To 500 zł na każde dziecko do 18 roku życia oraz jedno dodatkowe świadczenie w formie uzupełnienia bonu w wysokości 500 zł dla dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności. Bon przyznawany jest w formie dokumentu elektronicznego. Ma on unikalny 16-cyfrowy numer. Nie podlega wymianie na gotówkę ani inne środki płatnicze i można go wykorzystać tylko w Polsce. Pierwotnie, bon można było wykorzystać do marca 2022 r., jednak czas ten został wydłużony do września 2022.
Hotelarze w czasie pandemii dołożyli wszelkich starań, by po ponownym otwarciu Goście byli zadowoleni z pobytu w ich hotelach. Inwestowali, remontowali, nie czekali bezczynnie, co wpłynęło na ceny.
W zeszłe wakacje również nastąpiło poluzowanie obostrzeń. Polacy cieszyli się ze słonecznego lata i nie przestrzegając reżimu sanitarnego tłumnie odwiedzali różne zakątki kraju. Od ostatniego roku wiele się zmieniło – wprowadzono szczepionki, które mają zadać ostateczny cios w walce z pandemią. Mamy nadzieję, że obawy naukowców nie spełnią się i kolejna fala koronawirusa nie nadejdzie, a gastronomia i hotele nie zostaną już zamknięte.